Nasza rocznica:)

10 czerwca 2013

Teściowie kontra synowa

Nieraz się zastanawiałam, który układ jest łatwiejszy teściowie - synowa, czy teściowie - zięć i dochodzę do wniosku ,że chyba zdecydowanie bardziej skomplikowany i trudniejszy bywa ten pierwszy.
Mimo, że w moim przypadku stosunki z teściami są w miarę poprawne, a nawet dobre, czasem dojdzie do takiej sytuacji, która miejsca mieć nie powinna.
Szanuję moich teściów chociażby dlatego,że są rodziacami mojego Męża, jednak dzisiaj moje uczucia względem teścia, są odrobinę odmienne. Co spowodowało taką sytuację? Otóż dopóki ktoś nie wchodzi w moje komptencje i nie podważa mojego zdania jest dobrze.
Niestety dzisiaj ta granica została przekroczona co trochę mnie zdenerwowało.
Zostało podważone moje zdanie, a dziecko usłyszało,że ma nie słuchać mamy!!!
Jeszcze byłabym w stanie przełknąć takie coś , gdyby ze strony teściów byłaby choć minimalna pomoc, a tu nie dość ,ze się nie angażują za bardzo (czyt. wcale) to jeszcze mi podburzają syna!!!

Mam ochotę iść i coś powiedzieć, póki co siedzę cicho i liczę,że Mąż tą sprawę odpowiednio załatwi. Jest synem i zapewne bardziej wypada to jemu parę słów im rzec, jak mi. Syn to syn, a synowa wyszłaby na wredną, niedobrą i niewdzięczną.

Ta sprawa powinna być rozwiązana i to jak najszybciej!

Jestem ciekawa jaką ja kiedyś będę teściową. Mam nadzieję, że wyciągnę wnioski z tego jak jest i będę się trzymać granic ,że nie będę się wtrącać a jedynie poproszona o radę wypowiem się w jakimś temacie.
Tak , to jest dla mnie ideał relacji synowa - teściowa. Być blisko dzieci, wnuków ( chodzi tu o dobre relacje, niekoniecznie mieszaknie blisko ;) ), ale nigdy, przenigdy nie wtrącać się i nie wchodzić w kompetencje rodziców.
Mam nadzieję, że nie będzie czegoś takiego, czego doświadczam ja, że " ja się nie wtrącam...ale..." , no właśnie jest to "ale" , którego też nie powinno być.
A ile tacy teściowie mogą zrobić złej roboty, kiedy wtrącają się i włażą z buciorami między małżonków???
Na szczęście u nas tego nie ma, ale zdecydowanie za dużo jest wtrącania swoich trzech groszy w wychowanie dzieci.
Nie zyczę sobie tego. Denerwuje mnie i to i jak narazie wszelkie interwencje i mówienie im o tym, to jak grochem o ścianę ...!!!

Aaaa i jeszcze dodam. Chyba złożę petycję do władz kościelnych,że w ramach kursów przedmałżeńskich przeszkolić pasowałoby również i to obowiązkowo przyszłych teściów...o!

Trochę złości wylałam... już mi lepiej ...trochę...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz