Nasza rocznica:)

9 sierpnia 2012

Dzień za dniem

Bardzo mi się nie chciało ostatnio pisać. Maksiu tak sobą absorbuje,że nawet nie myślałam o tym a i jakoś nie było potrzeby. Czy teraz jest? W sumie to nie wiem, po co i dlaczego? Czasami wydaje mi się, że to nie ma sensu innym razem, że może warto jeszcze pociągnąć. Brak pomysłów i  brak chęci jak się zbiorą razem do kupy do wychodzi z tego wielkie nic.

Ostatnie miesiące upływają pod znakiem Maksa. Do Maksa dostosowany jest cały rozkład dnia. Jednym słowem- Maks rządzi. Na razie. Przyjdzie czas,że będzie On musiał dostosować się do reszty rodziny.
Teraz łatwo nie jest, ale jakoś dajemy radę. Może nie ogarniam wszystkiego ,ale myślę ,że niedługo wszystko wróci do normy.

Mały ma obecnie niecałe 5  i pół miesiąca. Jest dla nas wielkim zaskoczeniem, to,że tak małe dziecko bierze się za raczkowanie, za siadanie i to całkiem samodzielnie. Nikt nie próbuje mu w tym pomagać, a jednak mały prze do przodu.
W wózku ciężko go utrzymać w pozycji leżącej, bo cały czas siada. Byłam pełna obaw czy zmieniać mu wózek na spacerowy, bo wydaje mi się ,że jeszcze jest na to za mały. Trochę dziwnie wygląda taki maluch . na którego jeszcze szelki wózkowe nie pasują , a już siedzi. Poza tym czy jego kręgosłup nie za bardzo obciążony? Ale skoro sam usiłuje pewne czynności wykonać ,to może jednak jest już na to gotowy.

Pierwszy ząbek też już mamy za sobą i z obawą czekam na kolejne. Jak na razie zaciskanie dziąseł (przez Maksa oczywiście) podczas karmienia, nie było takie straszne, choć trochę bolesne, i aż się boję co to będzie, jak będzie tak zaciskał dziąsła , na których wyrosną już zęby. Strach się bać.
Pomału przyzwyczajam go do butelki, w razie czego , jak zrobi się niebezpiecznie i moje piersi będą zagrożone pogryzieniem, czy wręcz odgryzieniem , radykalnie rezygnujemy z naturalnego karmienia. Butelka jest już w stanie gotowości.

Bliźniaki od kilku tygodni mają fazę na hodowlę motyli. Jednego już wyhodowany. Zaczęło się od ładnej gąsienicy. którą babcia przyniosła dzieciom . Dzieciaki, gąsieniczce przygotowały sloik, przyniosły koperek i wzorowo się nią opiekowały. Wymiana starego kopru na świeży, sprzątanie kupek ze słoika- te wszystkie czynności do nich należały. Ja, jeszcze koper byłabym w stanie wymienić, co do kupek powiedziałam stanowczo- nie. Macie swoje zwierzątko domowe, to prosze sobie po nim sprzątać.
No i dzieci miały małą lekcję biologii. Od gąsieniczki, przez kokon doczekały się pięknego motyla .
Paź Królowej - przepiękny był. ale na tym ich przygoda z motylkiem zakończona. Motyl jest już na wolności.

                                                   
                                         Maksik
  

A to nasze zwierzątko ;-)