Nasza rocznica:)

25 lutego 2013

MAM JUŻ ROCZEK !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Trochę się boję przemiany takiej:
mam wkrótce przestać być niemowlakiem,
tak mi przynajmniej mówią rodzice.
A co jeżeli sobie nie życzę ?
 Już raz zmieniałem się z noworodka
w niemowlę właśnie. Czy coś mnie spotka
dobrego jeśli wydorośleję ?
Co o tym myśleć ? Czy mieć nadzieję
że jako dziecku w końcu pozwolą
sprawdzić co siedzi w kontaktach ?
Solą dadzą się bawić lub grzebać w szafkach
dotąd zamkniętych ? Albo w zabawkach
trzymać papierki do rozdzierania
na które "banknot" mówiła mama ?
Czy z tej przemiany będzie wynikać
 że będę mógł dotykać czajnika
 kiedy tak sobie gwiżdze wesoło ?
Meble przestaną mnie pukać w czoło
 jeżeli będę dzieckiem nazwany ?
Jeśli nie - po co taka zamiana ?

 Jeśli odpowiedź znasz to nie zwlekaj
- wpadnij, dam torta spróbować, czekam.






24 lutego 2013

Nareszcie w domku

Dzisiaj ( w sobotę. Północ minęła, więc małe sprostowanie dodaję ) Hania wróciła do domu. Jeszcze nadal niezupełnie zdrowa, ale jest w domu. Dalsze leczenie zalecone. W środę wizyta kontrolna nas jeszcze czeka.
Z lekarstw pozostały jej inhalacje.
Powitanie skromne było, ale z racji dolegliwości żoładkowych, Hania nie bardzo może jeść.
Skończyły się już w końcu wyjazdy do szpitala. Kilkugodzinne dyżury przy dziecku, skutecznie dezorganizują porządek dnia. Zaległości spore we wszystkim. Całe szczęście,że to są/były ferie, to Hania nie będzie miała dużych zaległości  w szkole. Na razie kolejny tydzień spędzi w domu, a jak będzie potem to się okaże.
Stęskniła się bardzo za domownikami, a i domownicy juz czekali na Hanię. Mikołaj to wręcz piszczał z radości jak zobaczył siostrzyczkę.
Hania dość miło będzie pewnie wspominać pobyt w szpitalu. Miała miłe towarzystwo 4-letniej Małgosi, jak ona chorej na zapalenie płuc. Oprócz tego codziennie miała gości tak więc  czasu na nudę nie było.

I co jeszcze...
Maks 25 lutego kończy roczek. Imprezka urodzinowa przełożona, bo nie wiadomo było jak z Hani wyjściem ze szpitala.
Mały już coraz dzielniej kroczy na swoich nóżkach, przy czym jest bardzo ostrożny.
Jeszcze trzeba będzie potrenować z nim dmuchanie świeczek. Czy się uda ...zobaczymy ;)

Powitanie Hani 




I może jeszcze trochę wspomnień ze szpitalnego pobytu

Wizyta najstarszego brata Damiana

I tak m.in. upływał Hani czas ;)










16 lutego 2013

Zimowe choróbska

Hania jest w szpitalu. Po tygodniowej męczarni z uporczywym i nieustannym kaszlem, w końcu została zdiagnozowana. Zapalenie płuc, a dokładnie zapalenie górnego płata płuca (nie wiem którego) .
Osłuchowo nic a nic nie było słychać, dopiero zdjęcie rtg i wykazało co w płucach gra.
Tygodniowe leczenie nie przynosiło kompletnie żadnej poprawy dopiero czwarta wizyta zakończyła się wysłaniem jej do szpitala. Ufff... jest nadzieja,że w końcu podejmą skuteczne leczenie i dziecko moje odetchnie.
Jeszcze tylko jedno. Niektórych lekarzy odesłałabym na urlop aż do samej emerytury, żeby nie mogli "leczyć" małych dzieci.
Jak nie potrafią pomóc, niech chociaż  nie szkodzą. A taka sytuacja miała miejsce w przypadku leczenia Hani.

                           Stęsknieni bracia z wizytą u Hani



3 lutego 2013

Z sentymentem zajrzałam dzisiaj na mój"stary blog" na onecie.
Dokładnie rok temu oczekiwałam narodzin Maksia, który słodko siedział sobie w maminym brzuchu.
Tak bardzo wówczas nie mogłam się na niego doczekać, a tu już rok czasu minął od tamtej chwili. Za 22 dni mały skończy pierwszy roczek swojego życia.
Mimo,że nie był to łatwy rok, ale przepełniony miłością i radością z naszego kolejnego dzieciątka.
Wniósł tyle radości do domu. Dzieci za nim przepadają. Tak dużo razy już słyszałam " ,mamusiu dziękuję ci za to ,że urodziłaś Maksa" .
Warto było.
Warto było przy każdym dziecku .
I  mimo tego , że nie zawsze było lekko,że  nie zawsze wiadomość o kolejnym dziecku była przez niektórych przyjmowana z radością,to  my zawsze cieszyliśmy się i zawsze będziemy dziękować za każdy cud życia.
Kiedyś rozmawiałam z mężem o dzieciach i doszliśmy do wniosku,że przyjmując kolejne dziecko w rodzinie, daliśmy  mu szansę zaistnieć.
Tak zaistnieć, bo patrząc teraz na wszystkie Nasze dzieci, widzę istnienia, którym dalismy szansę na to, aby mogły być szczęśliwe.
Każde dziecko to pzecież kolejna,solidna porcja miłości.

I jeszcze to dzisiejsze czytanie z 1 listu do Koryntian "Hymn o miłości"... Piękne...

A to mój prawie roczniak :)