Nasza rocznica:)

30 czerwca 2012

Maks na "maxa"

Kolejny miesiąc za nami. Maks 5 dni temu skończył już 4 miesiące. Czas leci szybko, bardzo.
Myślałam ostatnio ,że najgorsze miesiące mamy za sobą, ale chyba jeszcze nie. Są upały, a w upalny dzień Maks jest wyjątkowo niespokojny. Mnie już dzisiaj ręka bolała od trzymania go. Nie dość,że byłam wyjątkowo zmęczona i śpiąca, to Maks marudził na "maxa".
Jeszcze dodatkowo chyba dziąsła go bolą,bo pięści mały pcha, czasami dwie naraz do dziuba i o dziwo prawie mu się mieszczą.
Dzisiaj miałam wybitnie zekręcony dzień. Nawet miesiące mi się pomyliły. Cały dzień żyłam w przeświadczeniu, że jutro jest Dzień Dziecka. I jak wspomniałam o tym mężowi, to tak cicho,żeby dzieci nie słyszały , bo by nie było jutro niespodzianki. Mina męża była nie do opisania ,a widok bezcenny  ;-)))Zdarzało mi się mylić dni tygodnia,ale miesiące to jeszcze nie. No ale kiedyś musi być ten pierwszy raz ;-)
Zaczęły się wakacje. Dzieciaki będą w komplecie w domu. Tylko przez pewien czas. Hania z Frankiem jadą po raz pierwszy na kolonię.Jestem pełna obaw,co do tego czy powinni w tym wieku jechać,ale mam nadzieję, że sobie doskonale poradzą.To tylko 10 dni...
Najstarszy syn zakończył naukę w gimnazjum. Na zakończeniu roku szkolnego otrzymał nagrodę pieniężną od dyrektora szkoły za bardzo dobre wyniki  z testów gimnazjalnych. Oprócz niego jeszcze siedmiu uczniów zostało nagrodzonych w szkole.Jestem z niego dumna.

                            Pyszne rączki mam... komu je dam ?

Kto idzie ze mną pływać???






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz